2.12.2019

Wiadomości (nie)specjalne w sprawach frankowych

adw dr Artur Igliński, Aleksandra Andrzejczak

Śledząc orzeczenia wydawane przez sądy I instancji w sprawach frankowych o zwrot nadpłaty, dostrzega się dualizm podejścia do korzystania z opinii biegłego. Jedne sądy są skore do powoływania biegłych do wyliczeń, inne nie. Chociaż sprawy CHF są różne, to z pewnością w części z nich wystarczyłoby skorzystanie ze schematu obliczeń, który nie jest matematycznie skomplikowany. Opiera się on raczej na podstawowej, niefachowej wiedzy, którą powinno się wynieść ze szkoły średniej. Nie zawsze więc widać potrzebę szerokiego zasięgania pomocy biegłych, która generuje koszty i przedłuża postępowanie. Przy czym po korzystnych orzeczeniach TSUE wydaje się, że przez frankowiczów wszczynanych będzie coraz więcej spraw, co także przemawia za tym, żeby do zlecania opinii biegłym podchodzić ostrożnie.

Jedną z dyrektyw ostatniej nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego („k.p.c.”) było przyspieszenie rozstrzygania spraw. Założeniom nowelizacji sprzyjałoby zatem postulowane w tym artykule nienadużywanie opinii biegłych w sprawach, które tego nie wymagają. Takie podejście jest uzasadnione także w świetle aktualnego brzmienia art. 322 k.p.c., zgodnie z którym w określonych wypadkach, jeżeli sąd uzna, że ścisłe udowodnienie wysokości żądania jest niemożliwe lub nader utrudnione lub „oczywiście niecelowe” (wyrażenie dodane nowelizacją), może w wyroku zasądzić odpowiednią sumę według swej oceny, opartej na rozważeniu wszystkich okoliczności sprawy. Poszerzona została zatem swoboda decyzyjna sądu co do zasądzania odpowiednich sum, a odbywa się to na zasadzie wyjątku od konieczności ścisłego udowodnienia kwoty żądania. Z taką „oczywistą niecelowością” udowodnienia sąd będzie miał do czynienia np. wtedy, gdy koszty opinii biegłego przewyższałyby wartość przedmiotu sporu (tu raczej rzadko) lub gdy planowane postępowanie dowodowe miałoby się nadmiernie przeciągnąć – np. właśnie przez (zbyt) długie oczekiwanie na sporządzenie opinii.  

Zanim organ wyda postanowienie co do powołania biegłego, konieczne będzie wysłuchanie preferencji stron co do liczby i osoby biegłych, co w sposób oczywisty wydłuży postępowanie. Wezwanie strony o zapłatę zaliczki, a także wezwanie biegłego na rozprawę i wypytanie go chociażby o podstawowe kwestie także zabiera czas. W praktyce nierzadko zdarza się, że biegli przesuwają termin oddania opinii z uwagi na przytłoczenie pracą, a z mediów można się łatwo dowiedzieć, że biegłych z zakresu bankowości, rachunkowości czy finansów brakuje. Przy napływie do sądów spraw frankowych, przypuszczenie, że działoby się tak i w tych sprawach, wydaje się uzasadnione.

Sądy powszechne powinny zatem zastanowić się, czy w danej sprawie frankowej w ogóle zachodzi potrzeba uzyskania wiadomości specjalnych, a także, czy jest to celowe, mając na względzie m.in. dochodzoną kwotę, stopień skomplikowania sprawy, czas oczekiwania na ekspertyzę i koszty opinii.